Jakoś tak się
składa, że każde wakacje zaczynam kryminałami. Po Chłodnym wietrze i Martwej
laleczce, które pozostawiły niedosyt, szukałam dalej. W końcu odpaliłam na
Kindle Podpalacza, kolejną
konkursową zdobycz (tym razem z Virtualo).
Wiem,
że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale okładka Podpalacza nie jest dla mnie zbyt zachęcająca (od
razu miałam wizję jakiejś typowo męskiej, wojennej historii). Tylko dzięki
temu, że czytałam kilka bardzo pozytywnych recenzji na zaufanych blogach,
nie ominęłam tej pozycji.
Warszawski
Ursynów, środek zimy. W domu jednorodzinnym pijany mężczyzna leży na kanapie. W
tym samym czasie inny wrzuca przez komin koktajl Mołotowa. Wszystko idzie
zgodnie z planem.
Kiedy
komisarz Jakub Mortka przyjeżdża na miejsce pożaru, nie chce uwierzyć w
podpalacza, nie mówiąc już o koktajlach Mołotowa. Sprawa komplikuje się jeszcze
bardziej kiedy okazuje się, że to nie pierwsze takie podpalenie (przy
poprzednich nie było ofiar, a właściciele brali winę na siebie więc po co
informować policję?), a do tego mężczyzna z kanapy zginął przed wybuchem
pożaru. Policja cały czas szuka nowych tropów, ale tak naprawdę drepcze w
miejscu, a prasa i „Ci z góry” chcą wyników. A przecież Mortka ma też swoje
prywatne problemy z byłą żoną, opieką na dziećmi i wiecznie imprezującymi
studentami za ścianą.
Wojciech
Chmielarz napisał naprawdę dobry kryminał z zaskakującą puentą. Mamy
policjantów, którzy dokładnie sprawdzają każdy trop, nawet taki o którym z góry
wiadomo, że prowadzi do nikąd. Mamy bohaterów, którzy mimo tego że początkowo
budzą sympatię, jednym zdaniem lub myślą potrafią wszystko zniszczyć i takich,
którzy jawią się jako życiowe pierdoły lub gangsterzy, ale ostatecznie okazują
się porządnymi i/lub sprawiedliwymi ludźmi.
Podpalacz jest dobrą, wciągającą lekturą. Tak
wciągająca, że kiedy czytałam ją w pracy, na chwilę zapominałam gdzie jestem i
nie zauważałam, wchodzących do środka ludzi (a drzwi są wielkie, ciężkie i
drewniane tak że nie da się ich nie usłyszeć). Zdecydowanie polecam, a sama
poluję na drugą część (Farma lalek) i
czekam na kolejne.
Wojciech Chmielarz Podpalacz,
Wydawnictwo Czarne, s.360
Nie słyszałam zarówno o książce jak i autorze, ale Twoja recenzja mnie zachęciła. Rozejrzę się za tą książką...
OdpowiedzUsuńJa bym popracowała trochę nad wyglądem bloga, bo tu tak biednie i smutno...ale to moja sugestywna opinia :)
http://zapach-stron.blogspot.com/