Klasyk, którego wstyd nie znać, a który swoje
w kolejce musiał odczekać. Z klasykami i z książkami, które każdy znać powinien
i które każdy czytał jest ten problem, że nic nowego się już nie powie. Ciężko więc o takich pisać, a na moje nieszczęście przeczytałam ostatnio dwie takie książki i teraz nie mam za bardzo wyboru i możliwości odkładania takiej recenzji na
później.
Historię
tego śledztwa poznajemy z perspektywy doktora Watsona. Do Holmesa przychodzi
doktor Mortimer, który opowiada mu o śmierci Karola Barkerville’a oraz o
legendzie dotyczącej psa czyhającego na członków tej rodziny. Do Londynu
przybywa sir Henry, ostatni spadkobierca Baskerville’ów, który decyduje się
zamieszkać w rodowym zamczysku. Holmes wysyła doktora Watsona razem z doktorem
Mortimerem i baronetem do posiadłości nakazując mu sporządzanie i przekazywanie
mu dokładnych raportów z przyszłych wydarzeń i obserwacji, które poczyni. Detektywi niezależnie od siebie rozwiązują zagadkę dość szybko, i tylko pozostaje im na koniec zdobycie dowodów dla swojej tezy.
Intryga wymyślona przez Conan
Doyla nie jest zbyt zagmatwana i łatwo dojść do tego o co chodzi i kto jest
zamieszany w całą sprawę. We współczesnych powieściach kryminalnych działałoby
to na ich niekorzyść, trzeba jednak pamiętać że opowieści o Sherlocku Holmesie
powstawały na przełomie XIX i XX w. Oczywiście czas powstania powieści
wyczuwalny jest także w sposobie bycia, zachowania i mówienia postaci (co
strasznie mi się podoba, bo jak już wspominałam jestem fanką XIX w.). W
nowoczesnych kryminałach retro, mimo całej stylizacji, brak jest tej naturalnej
znajomości ówczesnych manier i konwenansów i nawet jeśli są zgrabnie napisane
to czuć, że czegoś tam brak (wszystko to takie wyuczone).
Opowieści o Sherlocku
Holmesie powinien znać każdy, kto lubuje się w powieściach kryminalnych, każdy
kto dobrze czuje się w klimacie XIX wieku i każdy kto chce mówić o sobie, że
literaturą się interesuje. Mimo, że wydawać się mogą one trochę śmieszne i naiwne
(pomimo całej inteligencji głównego bohatera), ja zostaję fanką Conan Doyle’a i
na pewno nadrobię pozostałe historie o angielskim detektywie.
Sir Artur Conan Doyle Pies Baskerville’ów, wolnelektury.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz