niedziela, 25 października 2015

Juan Eslava Galan "Walentyna"


Wzięłam tę książkę z biblioteki pod wpływem impulsu (bo widziałam w „Książkach”), a potem jakoś nie mogłam zmusić się do czytania. I głupie to było, bo jak zaczęłam i przebrnęłam przez początek to nie chciałam jej odkładać Do tego stopnia, że raz, jadąc tramwajem do pracy, przejechałam swój przystanek żeby doczytać rozdział.
            Jesteśmy w Hiszpanii okresu wojny domowej. Spotykamy tam Juana Castro Pereza, kaprala pododdziału mulników. Juan cały życie mieszkał w majątku markiza, którego darzył szacunkiem. Po wybuchu wojny znalazł się jednak po stronie lewicowych republikanów, dlatego przy pierwszej lepszej okazji przeszedł na stronę frankistów. Oddzielony od rodziny, pokłócony z najlepszym przyjacielem, Juan marzy o końcu wojny. Kiedy w lesie napotyka zabłąkaną mulicę, obmyśla plan - postanawia ukryć Walentynę wśród zwierząt, którymi się opiekuje, a po wojnie zabrać ją do rodzinnego domu.
            Zanim to jednak nastąpi trzeba tę wojnę przetrwać. A wojna to przecież nie tylko walki i bitwy. Na jednej z przepustek Juan z kolegami wybrał się na przyjęcia, na którym poznał Conchi. Relacja z dziewczyną nie należy jednak do najłatwiejszych. Bohater walczy, więc na dwóch frontach, tym wojennym, i tym uczuciowym. Jakby tego było mało żołnierz znajduje się w nieodpowiednim miejscu i czasie i wbrew woli zostaje… bohaterem narodowym. Tylko, co mu z tego przyszło, gdy wojna się skończyła?
Tytułowa Walentyna, mulica, pojawia się w tle opisywanych wydarzeń. Jest jednak oczkiem w głowie naszego bohatera, jedyną stałą rzeczą w wojennej rzeczywistości oraz nadzieją i szansą na dobre życie po wojnie.
            Nie wiem, na ile to siła sugestii opisu z okładki, ale faktycznie Walentyna kojarzyła mnie się z Przygodami dobrego wojaka Szwejka. Juan, podobnie jak Szwejk, nie traci humoru, nawet wtedy, gdy znajduje się z sytuacji bez wyjścia lub gdy źle mu się dzieje. Wojna opisana w powieści jest pełna absurdalnych (na pewno częściowo prawdziwych) sytuacji, kiedy np. wrogie wojska po rozegranej bitwie spotykają się na pogaduszkach i w celach handlowych. Sam bohater okazuje się być takim „chłopkiem-roztropkiem”, który mimo tego, że nie grzeszy inteligencją, wszędzie się odnajdzie i poradzi sobie w każdej sytuacji.
            Walentyna ukazuje wojnę nieheroiczną, w której brak walk, bohaterów i zwycięstw. Jest to obraz wojny z perspektywy zwykłego żołnierza, prostego mulnika, którego największym marzeniem jest koniec wojny. Autorowi udało pokazać ten punkt widzenia z ironią i humorem, jednocześnie nie zacierając tego, jakie nieszczęścia przynosi wojna, szczególnie domowa, kiedy walczą ze sobą bracia i przyjaciele.

Juan Eslava Galan Walentyna, Sonia Draga, s. 293.

1 komentarz:

  1. Mimo, że czas akcji raczej nie zachęca, zdecydowanie sięgnę po tę książkę. ;)
    zapraszam: http://czytam-pisze-recenzuje-polecam.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń