Jak przez mgłę pamiętam kontrowersje,
które wywołała najbardziej znana książką Masłowskiej, czyli Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną.
Nigdy jednak nie zapomnę miny mojej polonistki (starszej pani), kiedy jej
powiedziałam, że Wojna polsko-ruska
będzie jedną z moich lektur do prezentacji maturalnej. Czytałam ją naprawdę
bardzo uważnie i powoli, ale to nie jest literatura, która do mnie przemawia.
Mimo wszystko, cały czas kusiły mnie inne twory Masłowskiej. No i w końcu
wzięłam z bibliotecznej półki tomik z jej esejami, pisanymi niegdyś do
„Zwierciadła”.
Na
pierwszy rzut oka można stwierdzić, że dziwną tematykę wybrała sobie Masłowska.
Gotowanie? Kuchnia? A co ona o tym może wiedzieć (poza tym, że robi kanapki zhajsem)? Jak to u Masłowskiej (a może właśnie Masłoskiej?) bywa, nic nie jest
takie jak się na pierwszy rzut oka wydaje.
Autorka
bierze na tapetę temat kulinarny, jakieś danie, posiłek, zjawisko związane z
jedzeniem i przechodzi od niego do refleksji na temat przeszłości i
współczesności. W tych dotyczących przeszłości pod osłonką ironii można wyczuć
nostalgię i tęsknotę za minionym czasem. Te współczesne są krytyką
konsumpcjonizmu i polskiego podejścia do posiłków.
Jako,
że tęsknię za czasami, w których nie żyłam, zdecydowanie bardziej przypadły mi
do gustu felietony refleksyjne. Niektóre z nich mówią o zjawiskach, które znam
tylko z opowiadań, inne wywołały u mnie podobne uczucie nostalgii jak góralski
domek z Gugułów Grzegorzewskiej. Felietony
współczesne są niezwykle celne i dotyczą spraw, które mnie okrutnie mierżą. I z
jednej strony dobrze widzieć, że nie tylko mnie denerwują takie zachowania, że
ktoś głośno o nich mówi, bo to może prowadzić do zmian. Z drugiej strony czułabym
się bardziej komfortowo gdyby po takiej refleksyjnej wycieczce w dzieciństwo
nie rzucano mi w twarz współczesną „cebulandią”.
Co
więcej mogę powiedzieć? Nadal nie wiem czy lubię, czy nie lubię pisarstwa
Doroty Masłowskiej. Pewnie nawet jak przeczytam Pazia królowej i Kochanie,
zabiłam nasze koty nadal nie będę tego wiedziała. Ale będę sprawdzać, będę
czytać bo jednego nie można Masłowskiej odmówić – jest pisarką ciekawą i wyróżniającą
się, która cały czas zaskakuje.
Dorota Masłowska Więcej niż możesz zjeść, Oficyna Noir Sur Blanc, s.132.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz