wtorek, 5 sierpnia 2014

Jina Bacarr „Blond gejsza"


Nie mam pojęcia skąd ta książka wzięła się na mojej liście „do przeczytania”. Kiedy ją otwierałam nie miałam pojęcia, że trzymam w rękach, modną w ostatnim czasie, powieść erotyczną. Tak bardzo żałuję tych kilku godzin… Miałam wrażenie, że autorka przerobiła film pornograficzny, który udaje, że ma fabułę, na książkę.
            Historię poznajemy oczami Kathlene Mallory, która mieszka z ojcem w Japonii i już jako piętnastolatka marzy żeby zostać gejszą (przy czym całe te marzenia opierają się na fantazjach seksualnych). Z nieznanego bohaterce powodu, ojciec oddaje ją do herbaciarni Simouye, w której dziewczynka podejmuje nauki by zostać gejszą. Blond włosy chowa pod peruką, zaprzyjaźnia się z Mariko i przez pół powieści dorasta, marząc o rikszarzu, harigatach i o tym kiedy w końcu straci dziewictwo. Potem na kilku stronach zawiązuje się akcja, pojawia się dwóch mężczyzn, którzy każdy z różnych powodów, chcą Kathlene dla siebie. Dochodzi do starcia, dobro wygrywa, a dziewczyna podejmuje taką decyzję jakiej wszyscy by oczekiwali.
            Książka pełna jest erotycznych fantazji opisanych w strasznie infantylny sposób, pojawiają się określenia, które przypomniały wielokrotnie już wyśmianą w Internecie „wewnętrzną boginię” z 50 twarzy Greya (tu mamy „szacowne penisy”, „serca kwiatów” i „szkarłatne wargi”). Z całej, bogatej przecież, kultury gejsz został wybrany i podkreślony tylko ten jeden związany z seksualnością element.
Przeczytałam Blond gejszę do końca tylko dlatego, że mam ten głupi zwyczaj kończenia rozpoczętych książek. Mam nadzieję, że nie mam więcej takich pomyłek niewiadomego pochodzenia na półce do przeczytania.


Jina Bacarr Blond gejsza, Mira, s.368

3 komentarze:

  1. Oooops.... Nie spodziewałam się, że to tani pornol. Tytuł wiele razy wpadł mi w oko, ale na liście do przeczytania jej nie miałam i teraz wiem, że nigdy na nią nie trafi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym jeszcze pamiętała jak ona do mnie trafiła to wiedziałabym na kogo nakrzyczeć ;) Od razu sprawdziłam czy nie zaplątało mi się coś innego tej autorki i od razu skreśliłam ze swojej listy.

      Usuń
  2. Mam taki sam zwyczaj czytania rozpoczętych książek... Szkoda, że nieraz są to gnioty, które ładniej wyglądałyby zakurzone w kącie niż otwarte w ręku przy pysznej kawie :/
    Książkę skutecznie mi obrzydziłaś... Ten tani erotyzm nie jest już zabawny, zaczyna być po prostu żałosny.

    OdpowiedzUsuń