Nie mam pojęcia skąd ta książka wzięła się
na mojej liście „do przeczytania”. Kiedy ją otwierałam nie miałam pojęcia, że
trzymam w rękach, modną w ostatnim czasie, powieść erotyczną. Tak bardzo żałuję
tych kilku godzin… Miałam wrażenie, że autorka przerobiła film pornograficzny, który
udaje, że ma fabułę, na książkę.
Historię
poznajemy oczami Kathlene Mallory, która mieszka z ojcem w Japonii i już jako piętnastolatka
marzy żeby zostać gejszą (przy czym całe te marzenia opierają się na fantazjach
seksualnych). Z nieznanego bohaterce powodu, ojciec oddaje ją do herbaciarni
Simouye, w której dziewczynka podejmuje nauki by zostać gejszą. Blond włosy
chowa pod peruką, zaprzyjaźnia się z Mariko i przez pół powieści dorasta, marząc
o rikszarzu, harigatach i o tym kiedy w końcu straci dziewictwo. Potem na kilku
stronach zawiązuje się akcja, pojawia się dwóch mężczyzn, którzy każdy z
różnych powodów, chcą Kathlene dla siebie. Dochodzi do starcia, dobro wygrywa,
a dziewczyna podejmuje taką decyzję jakiej wszyscy by oczekiwali.
Książka
pełna jest erotycznych fantazji opisanych w strasznie infantylny sposób,
pojawiają się określenia, które przypomniały wielokrotnie już wyśmianą w
Internecie „wewnętrzną boginię” z 50
twarzy Greya (tu mamy „szacowne penisy”, „serca kwiatów” i „szkarłatne
wargi”). Z całej, bogatej przecież, kultury gejsz został wybrany i podkreślony
tylko ten jeden związany z seksualnością element.
Przeczytałam Blond gejszę do końca tylko dlatego, że
mam ten głupi zwyczaj kończenia rozpoczętych książek. Mam nadzieję, że nie mam
więcej takich pomyłek niewiadomego pochodzenia na półce do przeczytania.
Jina Bacarr Blond
gejsza, Mira, s.368
Oooops.... Nie spodziewałam się, że to tani pornol. Tytuł wiele razy wpadł mi w oko, ale na liście do przeczytania jej nie miałam i teraz wiem, że nigdy na nią nie trafi :)
OdpowiedzUsuńGdybym jeszcze pamiętała jak ona do mnie trafiła to wiedziałabym na kogo nakrzyczeć ;) Od razu sprawdziłam czy nie zaplątało mi się coś innego tej autorki i od razu skreśliłam ze swojej listy.
UsuńMam taki sam zwyczaj czytania rozpoczętych książek... Szkoda, że nieraz są to gnioty, które ładniej wyglądałyby zakurzone w kącie niż otwarte w ręku przy pysznej kawie :/
OdpowiedzUsuńKsiążkę skutecznie mi obrzydziłaś... Ten tani erotyzm nie jest już zabawny, zaczyna być po prostu żałosny.