Czytając Balladyny i Romanse zastanawiałam się, dlaczego tyle zwlekałam z
pierwszym w mojej karierze Karpowiczem? Przecież od dawna słyszałam zachwyty nad
tym autorem. Dopiero kiedy Sońka pojawiła
się na mojej półce postanowiłam przeczytać… Balladyny.
Wiem, wiem, dziwne myślenie. Po prostu chciałam zacząć od tej nagrodzonej Paszportem
Polityki książki. Nie wiem jak spodoba mi się Sońka, ale Balladyny były
strzałem w dziesiątkę.
Mamy
świat ludzi. Poznajemy Olgę, Janka, Ankę, Artura, Kamę, Maćka, Bartka i Rafała.
Łączą ich relacje rodzinne, przyjacielskie, koleżeńskie i przypadkowe spotkania.
Prędzej czy później ich historie zazębią się chociaż nikomu z nich nie przyjdą do
głowy takie okoliczności. Ale zanim to się stanie w ich życiu zaczną się dziać dziwne rzeczy.
I
mamy świat bogów. Bohaterowie znani nam z ksiażek, z lekcji polskiego i religii, z
Internetu: Apollo, Atena, Eros, Nike, Mojry, Afrodyta, Hermes, Ares, Jezus, Lucyfer,
Ozyrys, a nawet Balladyna. I wielu innych, z których większość już dawno
usunęła się z ziemi. Co robią? Mieszkają w mieście miast, górze gór, chmurze
chmur i tak dalej, prowadzą firmy odzieżowe, cateringowe, pracują za barem, w
szatni, na bramce. Wielu próżnuje albo wdaje się w romanse z bogami z innych
dzielnic. W końcu bogom (prawie) wszystko wolno.
Nagle
ktoś postanawia zamknąć niebo (piekła dawno już nie ma). Wszyscy mieszkańcy
miasta miast muszą podjąć decyzję – zostają w niebie bez możliwości kontaktu z
ziemią, czy schodzą na dół by żyć wśród ludzi. Ci którzy decydują się na ziemię
trafiają do Polski - kraju z promocji. A tam nieźle namieszają w życiu ludzkich
bohaterów.
Karpowicz
zdobył mnie swoimi pomysłami na życie „zapomnianych” bogów różnych epok i
wyznań. Kupił mnie swoją wyobraźnią, poczuciem humoru, polską „naszością” i
odwagą (jakby nie patrzeć w kraju takim jak Polska, napisanie powieści, w
której Jezus ma problemy ze swoją troistą naturą i zakochuje się z greckiej
Nike jest przejawem pewnej odwagi).
Balladyny i Romanse trafiają na półkę „ulubionych”,
a ja już ustawiam inne jego powieści na półkę „do SZYBKIEGO przeczytania”.
Ignacy Karpowicz Balladyny i Romanse, Wydawnictwo
Literackie, s. 526
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz