czwartek, 18 sierpnia 2016

Vanessa Tait "Dom po drugiej stronie lustra"


Zaczynam pisać tę recenzję po raz trzeci i zastanawiam się czy naprawdę ta książka, jest warta takiego wysiłku. Najpierw napisałam kilka zdań, stwierdziłam, że nie mam weny, są bez sensu i usunęłam. Jakiś czas później napisałam 1/3 tekstu, ale miałam inną robotę i zostawiłam recenzję do dokończenia kiedyś tam. Teraz siadam, chcę kończyć i co? I nie ma! Wyparowała! Eh.

Wracając do książki. Wydawać by się mogło, że schowana za uroczą okładką historia opowiadająca o kulisach powstania jednego z najbardziej znanych dzieł literatury brytyjskiej – Alicji w krainie czarów, do tego napisana przez prawnuczkę słynnej Alicji, to gotowy przepis na sukces. Wyszła z tego książka zwyczajna, którą można przeczytać, ale niestety nie zapada ona szczególnie w pamięć.

Głównymi bohaterami powieści Tait nie są ani Alicja Liddell i jej siostry, ani Lewis Carroll (czy też raczej Charles Dodgson), tylko Maria Prickett, guwernantka dziewczynek. Kiedy zahukana i zdewociała Maria otrzymuje posadę w domu dziekana Liddella wydaje jej się, że złapała Pana Boga za nogi. Mając 28 lat i będąc panną, dziewczyna myślała, że wejdzie do lepszego świata, znajdzie męża i będzie szanowaną osobą w towarzystwie. Szybko czekało ją rozczarowanie - nie rozumiała zwyczajów wyższej sfery, była niezauważana, trochę pogardzana. Jej jedyną pociechą były spotkania z panem Dodgsonem, który często odwiedzał dom Liddellów żeby robić zdjęcia dziewczynkom.

Relacja Marii wobec podopiecznych i wielebnego Dodgsona jest głównym wątkiem tej powieści. To, co ciekawe, czyli powstanie Alicji w krainie czarów i okoliczności, które doprowadziły do jej wydania, są jedynie tłem, któremu poświęcone jest niewiele miejsca. Ze względu na założenia fabuły, która miała ukazać „spór” Marii i Alicji o pana Dodgsona, autorka trochę mocniej dotknęła problemu relacji Lewisa Carrolla i dziewczynki. Nadal jest to jednak problem jedynie zarysowany, który mógłby być bardziej rozwinięty.

Oczywiście, można docenić wszelkiego rodzaju mrugnięcia okiem i nawiązania do treści Alicji w krainie czarów. Nie jest to jednak taki smaczek, który zmieniłby diametralnie odbiór całości. Powieść czyta się dość szybko, dzięki czemu nie stracimy dużo czasu na przeciętną lekturą.


Vanessa Tait Dom po drugiej stronie lustra, Czwarta Strona, s. 352

1 komentarz:

  1. Jakoś średnio przypadła mi do gustu, ale nie była też totalną klapą. :)

    OdpowiedzUsuń