Myślę,
że każdy ma takie książki, które koniecznie chce przeczytać, ale jakoś nie ma
okazji. Ja tak miałam z Jak przestałem
kochać design. Na szczęście autor pojawił się na tegorocznych Targach Książki,
więc nadarzyła się okazja by książkę kupić. A że musiałam chwilę na niego
poczekać to od razu zaczęłam czytać.
Jak przestałem kochać design jest podzielonym na trzy części zbiorem felietonów, migawek dotyczących szeroko rozumianych
designu, estetyki i pracy grafika. Książka Wichy wpisuje się, w popularny
ostatnio w Polsce, nurt tekstów o brzydocie, poczuciu estetyki, polskiej
przestrzeni publicznej, pastelozie itd. (obok książek Filipa Springera czy
takich wydawnictw jak Hawaikum).
Autor
zaczyna od opowieści o tym, jak wybierał urnę dla swojego zmarłego ojca, który
był architektem i nade wszystkim tępił kicz. Zmagania z brokatem, złotem, liliami,
krzyżami, koronami cierniowymi i materiałami sztucznymi są dobrym wstępem do
tekstów, które zawierają się na kolejnych stronach. W pierwszej części wspomnienia
z dzieciństwa, wycinki historii i sentymenty uzupełniane są niezwykle celnymi
spostrzeżeniami i refleksjami z perspektywy czasu. Część druga to sytuacje,
które spotkały autora, kiedy pracował już, jako projektant, a trzecie bardziej
ogólne refleksje na temat różnych przedmiotów i zjawisk.
Marcin
Wicha pisze inteligentnie i z humorem. Nie raz czytając kiwa się potakująco
głową, nie raz zazdrości obserwacji i refleksji. Moim ulubionym tekstem i
swoistym podsumowaniem wszystkich historii ze zbioru jest historia z hrabiną. Nie ma sens.
Uważam
tę książkę za bardzo dobrą, ale mam cholerny problem z napisaniem o niej czegoś
sensownego. Podchodziłam do tego tekstu kilkanaście razy – i cały czas nie
jestem zadowolona, wszystko wydaje mi się zbyt płytkie i nie takie. Wykreślam więc
masę zdań i zostawiam Wam tyle na zachętę. Wybaczcie więc niedoróbki, nie
traćcie tu więcej czasu i zaczytujcie się w Jak
przestałem kochać design!
Marcin Wicha Jak
przestałem kochać design, Karakter 2015, s.260
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz