Tak jak do każdej książki mam wstęp, jakieś
okoliczności, w których sięgnęłam po jakąś książkę, tak tym razem nie mam nic.
Po prostu stanęłam przed półką, pomyślałam „co by tu przeczytać?” i wzięłam tę
bo mała, lekka i dobra do torebki.
Zacznę od tego, co boli
mnie najbardziej jak patrzę na tę książkę. JAKĄ ONA MA OCHYDNĄ OKŁADKĘ. Ja
rozumiem, że wydawnictwo nie jest duże i pewnie nie może sobie pozwolić na
superhiper grafika, ale na to się patrzeć nie da. Mam wrażenie, że nawet ja,
nie znając w ogóle Photoshopa, lepiej bym sobie poradziła…
No. Teraz można o
treści. Weronika jest dziennikarką, która prowadziła w lokalnej gazecie rubrykę
kryminalną. Prowadząc swoje śledztwa nadepnęła kilku osobom na odcisk, co doprowadziło
do jej zwolnienia. Będąc na życiowym zakręcie bohaterka odwiedziła znaną w
mieście wróżkę. Kilka miesięcy później dowiedziała się, że wróżka nie żyje.
Policja uznała jej śmierć za nieszczęśliwy wypadek, ale mąż Semiramidy prosi
Weronikę o przeprowadzenie małego, prywatnego śledztwa. Okazuje się, że
uwielbiana przez męża wróżka wcale nie była taka idealna i jest całkiem sporo
osób, które życzyły jej śmierci. Niech to będzie tyle o treści bo krótka to
jest powieść i każda kolejna informacja będzie spojlerem.
Moja mama po
przeczytaniu Ostatnią kartą jest śmierć
powiedziała, że taka mało kryminalna ta powieść, raczej taki obyczaj z wątkiem
kryminalnym w tle. Jednak i historii obyczajowej nie ma tu za dużo, i jakoś
tego wątku kryminalnego też za bardzo się nie czuje. Niewiele tu tropów,
postaci, szybko i łatwo jest się połapać kto jest kim, a nawet mniej więcej
dlaczego zabił.
Jeśli ktoś szuka
rasowego kryminału to się zawiedzie. Nie ma tutaj wyrachowanych morderców i
rozlewu krwi. Powiedziałabym, że to jest raczej taka historia, która może się
zdarzyć na każdym osiedlu, a która opisana w lokalnej gazecie staje się po
jakimś czasie ciekawostką pamiętaną jedynie przez osiedlowych fanów sensacji.
Myślę, że nawet jeśli pojawi się kolejna książka z tego cyklu
to sobie daruję. Tyle innych, bardziej emocjonujących czeka…
Anna Klejzerowicz Ostatnią
kartą jest śmierć, Wydawnictwo Oficynka, s.164.
Książka
trafiła do mnie jako prezent podczas spotkania blogerów A może nad morze…? za co dziękuję organizatorkom oraz Wydawnictwu Oficynka J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz