czwartek, 1 stycznia 2015

Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu

Nigdy nie miałam ciśnienia na postanowienia noworoczne i różnego rodzaju wyzwania czytelnicze. Mimo to, z zaciekawieniem czytam różne listy i relacje innych osób, które decydują się na udział w takich wyzwaniach.



W 2014 roku chciałam, z czystej ciekawości, sprawdzić czy uda mi się zrealizować wyzwanie „przeczytaj tyle, ile masz wzrostu” (osoby, które nie orientują się o co chodzi albo zastanawiają się jak liczyć ebooki, odsyłam do stosownego artykułu). Traktowałam to tylko i wyłącznie jak zabawę i przy wyborze książek nie kierowałam się ich grubością. Jasne, mogłabym wybierać same buchy po 900 stron i szybko ukończyć zadanie, ale przecież nie o to chodzi. Tym samym w poprzednim roku udało mi się przeczytać ok. 1 metra książek, co stanowi 2/3 mojego wzrostu. Nie udało się, i co z tego? W 2015 roku nadal będę mierzyć czytane książki, może się uda. A jak nie, to trudno. Przecież to niczego nie zmieni.

4 komentarze:

  1. Ja jednak nie biorę udziału w żadnych wyzwaniach ;) Nie przepadam za wyzwaniami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 163 cm? challenge accepted! :)
    metr to świetny wynik
    Wszystkiego cudownego!:}
    Nieśmiało zapraszam, raczkuję więc będzie mi miło:)
    http://odkrywajacksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsze życzenia w nowym roku!
    W wyzwaniu ważniejsze jest samo jego podjęcie, niż ostateczny wynik.
    A grafika jest przewspaniała! (:

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślałam ,ze trzeba przeczytać tyle ksiązek ile ma sie centymetrów i sie przeraziłam ...

    OdpowiedzUsuń