Są takie książki i autorzy, którzy
wzbudzają ogólny zachwyt. W ostatnim czasie jednym z takich autorów jest
Remigiusz Mróz. Rzadko zdarza się, że sięgam po książki takiego pisarza w
czasie największego boomu. W przypadku Mroza pojawił się dodatkowo ten problem,
że tematyka serii Parabellum, od której cały szał się zaczął, nie do
końca mi odpowiadała. Ale thriller prawniczy to już co innego. Dlatego
kiedy na gdańskich przystankach pojawiły się plakaty akcji CzytajPL!
moim pierwszym wyborem była Kasacja.
O tej książce napisali już właściwie
wszyscy więc o fabule dosłownie w kilku zdaniach. Syn biznesmena jest oskarżony
o podwójne morderstwo. Nikt nie śmie wątpić w jego winę, a on sam zacięcie
milczy. No, ale praca to praca, mecenas Chyłki nie interesuje wina klienta,
tylko wynik rozprawy. W walce o uniewinnienie, a następnie o kasację wyroku
wspomaga ją aplikant Zordon.
Fanów Chyłki i Zordona jest tylu, że
aż głupio byłoby się wyłamać. Na szczęście nie muszę. Kasację zaczęłam
czytać w drodze na rozmowę o pracę. Rozmowa była na końcu świata co, nie
ukrywajmy, niezbyt mi się spodobało. Ale potem wsiadłam do tramwaju i zaczęłam
czytać. I nagle okazało się, że już muszę wysiadać. Najchętniej pojechałabym
dalej, byle tylko jeszcze czytać. Następnego dnia rzuciłam wszystkie sprawy i
spędziłam kilka godzin w łóżku nie mogąc się oderwać od lektury. I mimo, że
czułam że coś w tej całej sprawie śmierdzi, takiego zakończenia nie
przewidziałam.
Polubiłam Chyłkę, mimo tego że jest
osobą szorstką i ciężką do zniesienia na co dzień. Polubiłam Zordona, który
jest takim typowym przedstawicielem mojego pokolenia, któremu wydaje się, że
złapał Pana Boga za nogi ponieważ dostał pracę w wielkiej korporacji.
W ogóle Kasacja jest powieścią
bardzo współczesną. Smartfony, facebooki, hipsterskie kawy i posiłki to coś co
naprawdę nas otacza. Dzięki temu od pierwszego zdania odnajdujesz się
w opisanym świecie. A właściwie to nie ruszasz się w ogóle z miejsca, w którym
jesteś. I mimo, że lubię powieści historyczne, z nostalgią czytam książki,
których akcja toczy się w późnych latach 90. i chętnie dowiaduję się
nowych rzeczy o innych krajach, miło było znaleźć się we współczesnej
Warszawie, w czasach, w których żyję.
Czytając powieść Mroza myślałam o
innym thrillerze prawniczym, który miałam kiedyś okazję przeczytać. O jakim?
Otóż o Apelacji Johna Grishama, czyli autora klasycznego w tym gatunku.
I wiecie co? Niewiele książek tak mnie wymęczyło jak Apelacja. A Kasacja,
no cóż, jak już mówiłam, nie mogłam się oderwać. Niech to będzie najlepszą
rekomendacją ;)
Remigiusz Mróz Kasacja, Czwarta Strona, s.496
Bezapelacyjnie uwielbiam ten duet! :3
OdpowiedzUsuńJuż za kilka dni będę miała okazję zapoznać się z tą książką. W świecie przedstawionym się odnajdę, to pewne. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i podobała mi się:)
OdpowiedzUsuń