Jeśli masz szczęście, jako czytelnik,
możesz trafić na odpowiednią książkę w odpowiednim dla siebie czasie. Kiedy
ktoś mówi, że jakaś lektura wpłynęła na jego życie, to pewnie znalazł się w
takiej sytuacji. Czasami chodzi o coś prostszego niż głęboki przekaz, czasami pasuje
Ci nastrój książki, zapałasz sympatią do bohatera. Ale bywa i tak, że czytasz
książkę i myślisz, że to zdecydowanie NIE TEN czas. Ale jak odłożyć rozpoczętą
już lekturę?
Naprawdę miałam ochotę na lekkie, babskie
czytadło. Jakieś odprężające love story, dzięki, któremu zapomnę o problemach,
o zmęczeniu, a codzienna droga do Gdańska minie niezauważenie. A jednak, kiedy
skończyłam Niespodziankę na 6 liter
zastanawiałam się „jak ja mam to zrecenzować?”.
Główną
bohaterką powieści Barbary Spychalskiej-Granicy jest Magda Zięba. Magda pracuje
w firmie projektowo-budowlanej, ma samochód i mieszkanie, w którym czeka na nią
Luzia, ukochana suczka rasy bokser. Do tego kilka lat wcześniej rozwiodła się z
mężem, niespełnionym artystą i kobieciarzem, którego jedyną umiejętnością było wykorzystywanie
bohaterki. Otoczona przez przyjaciół, myśląc, że jest zadowolona ze swojej wolności,
Magda nie szuka towarzystwa mężczyzn. Dlatego kiedy na spacerze z Luizą wpada
na mężczyznę w czerwonej czapce, a jej szef i chłopak ze studiów w jednym, zaczyna
się wobec niej dziwnie zachowywać, bohaterka nie zwraca na to zbytnio uwagi.
Jak możecie się domyślać, sprawy szybko zaczną się komplikować i nic nie
potoczy się tak, jakby Magda tego chciała.
Fabuła
Niespodzianki na 6 liter nie była dla
mnie niespodzianką - dostałam to, co zapowiadała okładka i blurb. Ba, nawet to,
co (chyba) miało być zaskoczeniem, przewidziałam w połowie powieści. Niespodzianką
było to dla mnie to, że tak bardzo można odnieść babskie czytadło do siebie i
swoich problemów. Że czytając lekką w zasadzie historię o miłości, wiele razy
będę musiała ją odłożyć, bo zmęczy mnie psychicznie i zmusi do myślenia. Mimo,
że na pierwszy rzut oka, nie spotkało mnie nic co przydarzyło się Magdzie.
Kiedy
zaczynałam pisać tę recenzję, myślałam, że Niespodzianka
trafiła na zły okres w moim życiu. Że rok temu, albo za rok, spełniłaby lepiej
swoją funkcję. Bo nie ukrywajmy, Niespodzianka
jest książką, która powinna relaksować i bawić. Ale teraz zastanawiam się, czy
nie o to chodzi, żeby literatura, niezależnie od gatunku, zaskakiwała, żeby
trafiała w czuły punkt?
Wiem, że powieść
Barbary Spychalskiej-Granicy nie wszystkim przypadnie do gustu. Nie powiem, że
jest to powieść wybitna w swoim gatunku. Moje odczucia związane z jej lekturą
są wyjątkowo subiektywne i niezbyt związane z samą książką. Myślę jednak, że
jeżeli ktoś dobrze się czuje w takim gatunku to miło spędzi z nią czas.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce bloga
Przegląd Czytelniczy i Wydawnictwo Zysk i S-ka.
Barbara Spychalska-Granica Niespodzianka na 6 liter, Wydawnictwo Zysk i S-ka, s. 376.
Książka raczej nie dla mnie, ale recenzja bardzo przyjemna i naprawdę zachęcająca. Dodaję do obserwowanych i będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuń