piątek, 17 kwietnia 2015

Barbara Spychalska-Granica "Niespodzianka na 6 liter"


Jeśli masz szczęście, jako czytelnik, możesz trafić na odpowiednią książkę w odpowiednim dla siebie czasie. Kiedy ktoś mówi, że jakaś lektura wpłynęła na jego życie, to pewnie znalazł się w takiej sytuacji. Czasami chodzi o coś prostszego niż głęboki przekaz, czasami pasuje Ci nastrój książki, zapałasz sympatią do bohatera. Ale bywa i tak, że czytasz książkę i myślisz, że to zdecydowanie NIE TEN czas. Ale jak odłożyć rozpoczętą już lekturę?
             Naprawdę miałam ochotę na lekkie, babskie czytadło. Jakieś odprężające love story, dzięki, któremu zapomnę o problemach, o zmęczeniu, a codzienna droga do Gdańska minie niezauważenie. A jednak, kiedy skończyłam Niespodziankę na 6 liter zastanawiałam się „jak ja mam to zrecenzować?”.
            Główną bohaterką powieści Barbary Spychalskiej-Granicy jest Magda Zięba. Magda pracuje w firmie projektowo-budowlanej, ma samochód i mieszkanie, w którym czeka na nią Luzia, ukochana suczka rasy bokser. Do tego kilka lat wcześniej rozwiodła się z mężem, niespełnionym artystą i kobieciarzem, którego jedyną umiejętnością było wykorzystywanie bohaterki. Otoczona przez przyjaciół, myśląc, że jest zadowolona ze swojej wolności, Magda nie szuka towarzystwa mężczyzn. Dlatego kiedy na spacerze z Luizą wpada na mężczyznę w czerwonej czapce, a jej szef i chłopak ze studiów w jednym, zaczyna się wobec niej dziwnie zachowywać, bohaterka nie zwraca na to zbytnio uwagi. Jak możecie się domyślać, sprawy szybko zaczną się komplikować i nic nie potoczy się tak, jakby Magda tego chciała.
            Fabuła Niespodzianki na 6 liter nie była dla mnie niespodzianką - dostałam to, co zapowiadała okładka i blurb. Ba, nawet to, co (chyba) miało być zaskoczeniem, przewidziałam w połowie powieści. Niespodzianką było to dla mnie to, że tak bardzo można odnieść babskie czytadło do siebie i swoich problemów. Że czytając lekką w zasadzie historię o miłości, wiele razy będę musiała ją odłożyć, bo zmęczy mnie psychicznie i zmusi do myślenia. Mimo, że na pierwszy rzut oka, nie spotkało mnie nic co przydarzyło się Magdzie.
            Kiedy zaczynałam pisać tę recenzję, myślałam, że Niespodzianka trafiła na zły okres w moim życiu. Że rok temu, albo za rok, spełniłaby lepiej swoją funkcję. Bo nie ukrywajmy, Niespodzianka jest książką, która powinna relaksować i bawić. Ale teraz zastanawiam się, czy nie o to chodzi, żeby literatura, niezależnie od gatunku, zaskakiwała, żeby trafiała w czuły punkt?
Wiem, że powieść Barbary Spychalskiej-Granicy nie wszystkim przypadnie do gustu. Nie powiem, że jest to powieść wybitna w swoim gatunku. Moje odczucia związane z jej lekturą są wyjątkowo subiektywne i niezbyt związane z samą książką. Myślę jednak, że jeżeli ktoś dobrze się czuje w takim gatunku to miło spędzi z nią czas.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce bloga Przegląd Czytelniczy i Wydawnictwo Zysk i S-ka.


Barbara Spychalska-Granica Niespodzianka na 6 liter, Wydawnictwo Zysk i S-ka, s. 376.

1 komentarz:

  1. Książka raczej nie dla mnie, ale recenzja bardzo przyjemna i naprawdę zachęcająca. Dodaję do obserwowanych i będę zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń