Gdzieś kiedyś przeczytałam, że kiedy
człowiek zaczyna chętnie sięgać po biografie to znaczy, że dorósł czytelniczo.
Mnie zawsze interesowały historie znanych ludzi, chociaż długo po nie nie
sięgałam (wdawało mi się, że te wszystkie stare książki, które widziałam na
półkach rodziców są strasznie trudne). Odkąd świadomie wybieram swoje lektury,
biografie są stałym punktem moich czytelniczych wycieczek (chociaż nadal boję
się sięgnąć po te starsze tomy z regału mamy ;)). Dlatego kiedy otrzymałam
możliwość zrecenzowania książki Ptaki
drapieżne nie zastanawiałam się długo, tym bardziej, że temat jednostek
Armii Krajowej, które wykonywały wyroki śmierci na zdrajcach, był mi zupełnie
nieznany, a wydał się ciekawy.
Informacja z okładki
mówi, że Ptaki drapieżne to historia
Lucjana „Sępa” Wiśniewskiego, ale to nie jest do końca prawda. To trochę
wywiad, trochę książka biograficzno-historyczna, uzupełnione aneksem z
fragmentami wspomnień żołnierzy AK. Autorzy pytają „Sępa” o różne akcje
referatu 993/W, zarówno takie, w których brał udział, ale też te, które są
legendarne, z którymi bohater nie miał z nic wspólnego. Marat i Wójcik interesują
konkretni ludzie (zarówno Ci likwidowani, jak i koledzy z oddziału). Wyciągają
wypowiedzi powojenne, pytają o stosunek Lucjana Wiśniewskiego do kontrowersji,
które utworzyły się wokół jego jednostki, zastanawiają się czy dzisiaj
podejmowano by podobne decyzje. Jest to coś trochę szerszego niż biografia
jednej osoby, ale zbyt wybiórcze żeby można było powiedzieć o opracowaniu historii
danej jednostki kontrwywiadu czy kompanii „Zemsta”.
Historie opisane w
książce są ciekawe, niektóre przejmujące i smutne. Oczywiście dowiedziałam się
wielu nowych rzeczy, ale szczerze mówiąc nie do końca wiem, do kogo jest
adresowana ta książka. Osoba, która interesuje się działalnością Armii
Krajowej, okupacją w Warszawie i Powstaniem Warszawskiem, pewnie nie znajdzie w
niej za wiele nowych informacji. Z kolei osoba, która tak jak ja, zna historię,
ale nie zagłębia się w ten okres, może się pogubić. W pewnym momencie po prostu
przerosły mnie rzucane w każdym zdaniu kolejne nazwiska i nazwy oddziałów czy batalionów
oraz brak znajomości topografii Warszawy. Dopiero, kiedy weszłam na Wikipedię i
po kolei przeczytałam sobie noty o referacie 993/W i batalionie „Pięść” udało
mi się w miarę poskładać wszystko do kupy.
Mimo tego, że się
gubiłam i nie zawsze ogarniałam powiązania wojskowo-personalne, czytało mi się Ptaki drapieżne całkiem dobrze.
Szczególnie na początku ciężko mi było odłożyć książkę mimo późnej godziny
(dodam też, że mimo też, że książka jest sporej objętości nosiłam ją przez
kilka dni w torebce żeby czytać w tramwaju).
No i co zrobić, znowu
wyszła mi taka opinia pomiędzy, ani nie polecam, ani nie odradzam. Jeśli więc
zastanawiasz się czy warto sięgnąć po tę książkę zapoznaj się z informacjami o
tym, czym właściwie było 993/W. A jeśli Cię to zainteresuje to czytaj Ptaki drapieżne.
Za możliwość przeczytania Ptaków drapieżnych dziękują Wydawnictwu
Znak.
Emil
Marat, Michał Wójcik Ptaki drapieżne. Historia
Lucjana „Sępa” Wiśniewskiego likwidatora z kontrwywiadu AK, Wydawnictwo
Znak Literanova, s. 366.
Mój mąż rzucił się na nią od razu jak przyszła i w zasadzie nie wiem, czy mam ją czytać, bo tak się ekscytował, że większość już mi opowiedział ;) Wydaje mi się, że wzbudziła w nim większy entuzjazm niż w Tobie, tym bardziej, że zaraz potem pognał do biblioteki, żeby wypożyczyć jakieś lektury uzupełniające.
OdpowiedzUsuńO nie, nie. Nie dla mnie, zdecydowanie!
OdpowiedzUsuń