Pajęczyna była jedną z moich wakacyjnych lektur. Złapałam ją rano z półki przed wyjściem do pracy, nie spodziewałam się jednak, że pogoda się zepsuje i przez cały dzień żadne turysta nie zajrzy do kościoła. Tym samym 145 stron lektury pochłonęłam w tempie ekspresowym i zostałam na kilka godzin bez książki …
Wracając
do samej książki. Patrząc na okładkę wydawałoby się, że autorem jest Agatha Christie. Z takim zresztą przeświadczeniem czytałam tę książkę. A potem
doczytałam, że Christie faktycznie napisała Pajęczynę,
ale jako sztukę teatralną. Wersja prozatorska, którą miałam okazję przeczytać
to adaptacja tej sztuki dokonana przez Charles’a Osborne’a.
Fabuła
powieści jest bardzo prosta. Klarysa Halisham-Brown pod nieobecność męża
Henry’ego, przyjmuje gości. Kiedy mężczyźni wychodzą na obiad do klubu, kobieta
przygotowuje się na powrót męża z ważnym, tajemniczym politykiem. Niespodziewanie
zastaje w salonie męża byłej żony Henry’ego, który w dodatku grozi jej
odebraniem córki. Sprawy pogarszają się kiedy chwilę później znajduje tego
samego mężczyznę martwego na podłodze salonu. Wiedząc, że zaraz wróci Henry i
podejrzewając pasierbicę, postanawia ukryć zwłoki. W tym celu ściąga do pomocy
swoich gości. Jakież jest zdziwienie wszystkich bohaterów, kiedy w domu pojawia
się policja twierdząc, że otrzymali informację o popełnionym tu morderstwie.
Resztę książki zajmuje śledztwo prowadzące do okrycia kto i dlaczego zabił.
Ograniczona liczba
postaci i zamknięty dom jako miejsce akcji nie jest niczym niezwykłym biorąc
pod uwagę inne dzieła Christie. Jednak czytając Pajęczynę łatwo można poznać, że powieść powstała na podstawie
scenariusza spektaklu teatralnego. Oczami wyobraźni łatwo mogę umieścić akcję w
niezbyt rozbudowanej scenografii salonu Halisham-Brownów.
Nie do końca rozumiem
po co było adaptować ten tekst do formy powieści. Mimo, że nie czytam wielu
dramatów, sprawia mi to przyjemność i przynosi całkiem inny odbiór danej
historii. Wiem, że teatr rządzi się swoimi prawami więc biorę na to poprawkę.
Coś co w opowiadaniu czy powiastce może wydawać się niedopracowane, w przypadku
scenariusza teatralnego nie budzi podobnych wątpliwości.
Jeśli lubicie cozy misteries to z powodzeniem możecie
sięgnąć po Pajęczynę. Jakiegoś
szczególnego szału nie robi, ale można miło spędzić chwilę nad lekturą.
Niedokładnie pamiętam jak poszło mi rozgryzanie zagadki, ale na pewno nie było
to rozwiązanie oczywiste, na które szybko się wpada.
Agatha Christie Pajęczyna, Wydawnictwo Dolnośląskie, s.145
Lubię tę autorkę. Tej historii jeszcze nie znam. Może nie są one wybitne jednak bardzo miło spędza się z nimi czas i mają swój klimat :)
OdpowiedzUsuń