Strony

wtorek, 7 lipca 2015

Wojciech Chmielarz "Farma lalek"


Nie wiem czy Wy też tak macie, ale prawie zawsze, kiedy czytam kryminał mam mieszane uczucia. Bo z jednej strony chciałabym żeby książka trzymała mnie w napięciu do samego końca, tak żebym nie domyśliła się, kto jest zabójcą. Z drugiej, zawsze, kiedy dobrze wytypuję sprawcę jestem z siebie strasznie dumna i cieszę się jak dziecko, że nie dałam się zwieść. I najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiem, które uczucie wolę…
            Zachwycona w zeszłym roku Podpalaczem, od razu chciałam sięgnąć po drugi tom przygód komisarza Mortki. Ale w bibliotece jej nie było (nie tam, że kolejka; w ogóle nie mieli!), a ebook jakoś nie chciał być w promocji. Los chyba nie chciał żebym przeczytała tę książkę, bo kiedy w końcu pojawiła się w bibliotece i odstałam swoje 2 miesiące w kolejce, przyszła sesja i Farma znowu wylądowała na kupce „na później”. No, ale jak tylko przyszedł pierwszy dzień wakacji, od razu złapałam za ten tytuł.
            Po wydarzeniach opisanych w Podpalaczu komisarz Jakub Mortka zostaje karnie „zesłany” do Krotowic, niewielkiej miejscowości w Karkonoszach. Początkowo traktowany nieufnie, w końcu zaprzyjaźnia się z pracującym w tamtejszej komandzie, byłym funkcjonariuszem CBŚ oraz jednym z miejscowych lekarzy. Wszystkim wydawało się, że w takiej dziurze jak Krotowice będzie cisza i spokój. A tu nagle ginie 11-letnia dziewczynka. I to druga w krótkim okresie! Pierwszy przypadek przemilczano, bo ofiarą była cyganka, ale kiedy ginie zwykła, polska dziewczynka, policja staje na nogi. Szybko znaleziono podejrzanego, który od razu przyznał się do gwałtów i zabójstw. Podczas poszukiwania ciała dziewczynki okazało się, że sprawa nie będzie taka prosta – Mortka odkrył stos okaleczonych kobiecych zwłok. Mimo, że Mortka jest tylko konsultantem w rozpoczętym śledztwie, oczywiście to on łączy wszystkie fakty i ostatecznie rozwiązuje sprawę.
            Książka ma 370 stron. Przez około 200 nie miałam pomysłu, o co chodzi, kto i dlaczego zabija. A potem, dwie czy trzy informacje i jestem pewna, że mam tę osobę, a przez kolejne 150 czekam aż to się potwierdzi. Nie przewidziałam jedynie, że intryga obejmuje więcej osób i faktycznie, jedna z nich bardzo mnie zaskoczyła.
            No i tu jest właśnie problem. Bo, mimo iż drugi tom przygód Mortki jest dobrze napisany, a fabuła jest na tyle realistyczna, że uwierzyłabym gdyby ktoś mi powiedział, że coś takiego się wydarzyło, to jednak Farma lalek nie zachwyciła mnie tak jak Podpalacz. Lektura zajęła mi jeden dzień i czytało mi się dobrze, ale szczerze mówiąc, po zamknięciu książki, nawet nie pomyślałam żeby sprawdzić czy w bibliotece jest Przejęcie. Trochę szkoda mi to mówić, bo wiązałam z tą serią duże nadzieje. Pewnie za jakiś czas sięgnę po trzecią część cyklu, a potem po kolejne, jeszcze nie powstałe, licząc na to, że znowu będzie lepiej. Albo, że to była wina mojego nastroju, a nie samej książki?

            Jeśli nie znacie jeszcze Chmielarza, biegnijcie do biblioteki po Podpalacza bo warto. A Farmę lalek przeczytacie już z rozpędu i pewnie wielu z Was będzie zadowolona. Generalnie, warto mieć tego autora na oku, tym bardziej, że otrzymał niedawno Nagrodę Wielkiego Kalibru dla najlepszego kryminału (za Przejęcie właśnie).

Wojciech Chmielarz, Farma lalek, Wydawnictwo Czarne, s. 374.

3 komentarze:

  1. u mnie Chmielarz czeka na swoją kolej... a ciekawostką jest, że pochodzi z Gliwic, a Jego Mama często zagląda do księgarni w której pracuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki.
    W następnym tygodniu pójdę do biblioteki po nią( ciekawe czy będzie?)
    Zapraszam do siebie.
    Pozdrawiam Zizi.

    OdpowiedzUsuń