Na pewno wszyscy znacie to uczucie,
które pojawia się gdy podczas spaceru, wyjazdu czy zakupów mol książkowy
dostrzega kiermasz książek. Kiedy byłam w tym roku w Zakopanem zauważyłam taki
stragan tuż obok Wielkiej Krokwi. Młoda dziewczyna, na pewno młodsza ode mnie,
siedziała sobie na ławeczce, a tuż obok na stole i w kartonie leżały porozkładane
książki. Stare, bardzo stare i całkiem nowe. Bez cen, tak, że można było się
targować i wyrwać za grosze to na co się miało ochotę. Ciężko było się
zdecydować, tyle nieznanych tytułów i ciekawych okładek. Ostatecznie nabyłam
trzy sztuki za całe 15 zł i w ten sposób trafiła w moje ręce książka, o której
autorze wikipedia mówi (dzisiaj bo miesiąc temu mówiła tylko po francusku, a ja
w tym języku nie rozumiem ni w ząb) iż jest on przedstawicielem nurtu
dekadenckiego i naturalistycznego w powieści francuskiej. A skusiła mnie
okładką. ;)
Akcja
Mont-Oriol toczy się w niewielkiej
uzdrowiskowej miejscowości Enval, w której właśnie zaczął się sezon i zjechali
się kuracjusze. W uzdrowisku działa trzech konkurencyjnych lekarzy, z których
każdy ma inne poglądy na temat wód mineralnych, leków i ćwiczeń. Wśród gości Evnal
znalazł się margrabia de Ravenel, jego syn Gontran z przyjacielem Pawłem
Bretigny i córka Christiana z mężem Willem Andermattem.
Już
pierwszego dnia po przyjeździe do sanatorium gości czeka nie lada atrakcja –
Oriol, najbogatszy chłop w okolicy, który jest właścicielem ogromnych winnic,
będzie wysadzał wielki głaz, który znajduje się pośrodku jednej z nich. Na
miejsce ściągnęli kuracjusze, mieszkańcy Enval i okolicznych wiosek – wszyscy
chcieli zobaczyć to co planowane było od wielu lat. Jakież było zdziwienie
zgromadzonej publiczności gdy spod wysadzonego głazu trysnęło nowe źródełko!
Andermatt, bankowiec i Żyd z nosem do interesów, od razu zwietrzył okazję do
zrobienia biznesu i postanowił otworzyć w tym miejscu nowe uzdrowisko. Zajęty
dogadywaniem się z Oriolami, badaniem właściwości nowej wody i szukaniem innych
źródeł całkowicie zapomniał o obecności swojej żony.
Chrystiana
tymczasem korzystała z uroków Enval, brała mineralne kąpiele, które miały pomóc
jej zajść w ciąże, spacerowała i wypoczywała w towarzystwie ojca, brata i
Pawła. Takie okoliczności sprzyjały romansowi rodzącemu się między młodą
dziewczyną i panem Bretigny.
Sezon szybko się
kończy, goście wracają do Paryża, a w Enval buduje się na kolejny rok nowy
kurort nazwany Mont-Oriol. Kiedy w następnym roku rodzina margrabiego zjeżdża
do Mont-Oriol Gontran stoi na skraju bankructwa, Andermatt zaślepiony zyskiem
zajmuje się interesami i zarządzaniem uzdrowiskiem, a Chrystiana będąca w
zaawansowanej ciąży cierpni z powodu oddalającego się od niej Pawła. Drugi
pobyt w uzdrowisku kręci się przede wszystkim wokół Gontrana i jego starań o
rękę jednej z córek starego Oriola, a kończy narodzinami córki Chrysiatny i jej
chorobą.
Mont-Oriol
pokazuje ile ludzie są w stanie poświęcić i jak bardzo oszukać innych byle
tylko uzyskać z tego jakieś korzyści. Oriol i Andermatt, którzy opłacają
paralityka aby zdrowiał od kąpieli w ich wodzie, Gontran który pchnie siostrę
do małżeństwa tylko po to aby korzystać z pieniędzy szwagra i który sam musi
zorganizować sobie bogaty ożenek, wbrew własnym upodobaniom i uczuciom czy
lekarze, którzy zamiast leczyć liczą na zyski i sławę większą od konkurenta są
ilustracją ówczesnej sytuacji we Francji, która kilka lat po wydaniu tej
powieści pogrążyła się w skandalu związanym z budową Kanału Panamskiego.
Kiedy zaczynałam
czytać tę powieść myślałam, że trafiłam na zwykłe letnie romansidło z epoki
(wątek miłosny da się wyczuć już od pierwszych stron i zajmuje on sporą część
książki). Nie spodziewałam się, że dojrzę w niej coś więcej co jest miłym
zaskoczeniem.
Guy de Maupassant Mont-Oriol,
Czytelnik, s.302