Strony

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Zośka Papużanka "Szopka"


Zmotywowałam się i ściągnęłam z półki Szopkę kiedy na większości znajomych blogów zaczęły pojawiać się recenzje nowej powieści Papużanki pod tytułem On. I mogę teraz tylko zastanawiać się „dlaczego dopiero teraz?!”.

Rodzina.

Ona, mama, żona. Bez imienia. Gotująca obiad z dwóch dań, typowy polski, co z tego że nie lubisz. Głośna, pyskata, zawsze musi wyjść na jej.

On, mąż, ojciec i nie-ojciec. Żadnego z niego pożytku, źródło nieszczęść rodziny. Siedzi cicho – co to za chłop, nie ma swojego zdania. Odzywa się – cicho być, na niczym się nie znasz.

Maciuś. Całe życie „to nie jego wina, bez ojca się wychował”.

Wandzia. Jedyne co ojcu wyszło, a matce nie udało się do końca zepsuć.

To jest TAKA DOBRA powieść. Taka… polska.

Mam coś takiego, że trafiają do mnie książki, w których mamy obraz takiej (stereo)typowej polskiej rodziny, polskiej wsi, małego miasteczka. Nie hipsterskich knajp, bogatego życia, korpoludków, wielkich miast i kolorowych bohaterów, których życie wygląda jak z serialu TVN. Obraz „Polski B”. Rodziny niekoniecznie patologicznej, ale takiej zdystansowanej, w której dziecko bawi się na dworze, rozrabia puszczone samopas, w której rodzice nie okazują sobie uczuć. Czułam to w Gugułach Grzegorzewskiej, czułam w tle Innej duszy Orbitowskiego i teraz miałam to samo uczucie.

Kiedy czytałam Szopkę pomyślałam „gdybym umiała pisać, tak bym pisała”. Łapię się czasami na podobnym sposobie narracji, bez dialogów, ciągiem. Czyta się to trudno, wymaga skupienia, ale pasuje do tego obrazu, klimatu, który mam w głowie.
Niesamowity zmysł obserwacji, umiejętność przelania na papier tego, co siedzi głęboko w ludziach, co można zaobserwować jeżeli dobrze się popatrzy. Piekielnie dobre i jednocześnie przerażające.

Chciałabym czytać więcej takich książek. I tylko ta okropna pstrokata okładka z serii „20 książek na 20-lecie Świata Książki”…


Zośka Papużanka Szpoka, Świat Książki, s. 208

3 komentarze:

  1. Te okładki z serii, o której wspominasz, są straszne... Nie wiem, kto je projektował, ale musiał być chyba po ostrej imprezie. Ja czytałam "Szopkę" w tej ładnej wersji, czyli z widniejącym na okładce domkiem z klocków. Muszę w końcu zabrać się za jej najnowszą powieść, bo po "Szopce" pozostały świetne wspomnienia.

    P.S. Zapraszam do mnie na najnowszą recenzję Awarii małżeńskiej (mam problemy z aktualizacją postów, które nie pokazują najnowszych recenzji, więc informuję, że jednak coś się pojawiło ;-)).

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i bardzo mi się podobała, bardziej niż "Gnój" Kuczoka poruszający podobny temat. Papużanka ma świetny styl,"On" również jest genialny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuczoka nie czytałam, ale "Szopka" jest BARDZO dobra, do tej pory mój numer jeden w tym roku :)

      Usuń