Strony

czwartek, 21 kwietnia 2016

Lena Dunham "Nie taka dziewczyna"


Pamiętam, że pierwszy sezon Dziewczyn oglądałam z zainteresowaniem, ale także z dystansem – cała historia wydawała mi się przerysowana i mało prawdopodobna. Wzięłam poprawkę na to, że akcja ma miejsce w Stanach i obejrzałam drugi sezon. Trzeciego już nie dałam rady. Zarówno fabuła, jak i bohaterki były coraz bardziej nieprawdopodobne i wkurzające.
Mniej więcej podobną myśl miałam w trakcie lektury zbioru esejów napisanych przez Lenę Dunham, producentkę, scenarzystkę, reżyserkę Dziewczyn (i przy okazji aktorkę, grającą główną rolę). Książka miała mówić o tym, czego młodą kobietę „nauczyło” życie.  Jednak to, co wyłania się z każdego zdania tej książki, to obraz smutnej, zakompleksionej i chorej (zaburzenia obsesyjno-kompulsywne) dziewczyny, która na siłę stara się pokazać, że, mimo że zdaje sobie sprawę z tych przywar, nie przejmuje się nimi i jest „fajna”.
Książka składa się z pięciu części: miłość i seks, ciało, przyjaźń, praca i z perspektywy. Autorka w każdej z nich wyciąga swoje brudy, choroby, byłych chłopaków, nierozumiejących jej rówieśników i rodzinę. I sama chyba nie wie, po co to właściwie robi. Nie jest to forma pamiętnika, w którym można wyrzucić z siebie ból i frustrację, któremu można powierzyć tajemnice, bo od początku widać, że teksty będą przeznaczone do publikacji. Nie można też tego traktować jak poradnik typu „uczcie się na moich błędach” bo nie ma tu żadnych rad, a zresztą Lena, jak wielokrotnie sama podkreśla, nie była zwykłą, przeciętną nastolatką, więc i podobne do jej historii, nie spotykają raczej przeciętnej (nawet amerykańskiej) dziewczyny. I tak, zamiast z zainteresowaniem czytać kolejne eseje, byłam zniesmaczona historiami o niezrozumieniu, dziwacznym podejściu do związków i seksu, chorobach i wizytach u terapeutów.
Lena Dunham całą swoją twórczością i stylem bycia usiłuje pokazać jaki ma dystans do siebie, do swojego wyglądu, wagi. A dla mnie każda taka próba jeszcze bardziej umacnia ten smutny obraz, który wyłonił się po lekturze Nie takiej dziewczyny. I szczerze mówiąc, nie mam najmniejszej ochoty więcej oglądać tego obrazu, ani w tekście, ani w formie filmowej.


Lena Dunham Nie taka dziewczyna, Wydawnictwo Czarne, s. 276.

1 komentarz:

  1. Kurczę, jestem ogromną fanką serialu "Girls". Uważam, że Lena Dunham uczyniła ze swojego życia dzieło sztuki. Bardzo łatwo mi się z nią utożsamić, i choć lekturą "Nie takiej dziewczyny" byłam delikatnie rozczarowana, to serial nadal pozostaje jednym z moich ulubionych.

    OdpowiedzUsuń