Strony

wtorek, 20 października 2015

Sąd nad Lukrecją (Dario Fo "Córka papieża")


Szanowna Historio! Drodzy Czytelnicy!

Zebraliśmy się tutaj, aby pochylić się nad sprawą znanej nam wszystkim postaci. Bohaterką naszej rozprawy jest bowiem Lukrecja Borgia. Możecie zapytać, dlaczego mamy się zajmować tą postacią blisko 500 lat od jej śmierci? Przecież to proste! Każdemu należy się przecież sprawiedliwa ocena i to Ty, Historio, jesteś za to odpowiedzialna!



            Zacznijmy jednak od początku. Jak to się w ogóle stało, że nie ma osoby, która nigdy nie słyszała o Lukrecji? No tak, była córką papieża. Z naszej perspektywy to oczywiście dość osobliwy przypadek. Ale kto, jak kto, Historio, Ty wiesz najlepiej, że w tamtych czasach to była norma. Nepotyzm, rozwiązłość, korupcja, uciekanie się do przemocy i zabójstw, nikogo nie dziwiły. Co więcej, ciężko chyba znaleźć w XVI wieku papieża, który został uczciwie wybrany na swój urząd. Posiadanie dzieci było chyba najmniejszą zbrodnią popełnianą przez duchownych.
            Chyba największą rolę dla ówczesnej sławy naszej bohaterki odegrały jej małżeństwa. Jako trzynastolatka została wydana za starszego od siebie Giovanniego Sforzę. Dlaczego akurat za niego? A no dlatego, że tatuś potrzebował poparcia w Mediolanie, który był pod panowaniem rodu Sforza. Szkoda tylko, że ledwo dziewczyna poznała męża, tacie zmieniły się plany. No więc, jak w każdej porządnej rodzinie trzeba pomóc dziewczynie pozbyć się niepotrzebnego już męża. Można by go zabić, ale w sumie efektowniej będzie jeśli zrobimy z niego impotenta. A że ona go polubiła? No trudno, ucieknie na trochę do klasztoru, odpocznie i przejdą jej fochy. A tatuś w tym czasie pomyśli, poszuka nowego męża, a potem wyprawi ślub. A po dwóch latach zmieni zdanie i napuści na zięcia swojego syna. Trzeci, ostatni mąż Lukrecji, Alfons d'Este, miał szczęście, że teść zdążył umrzeć zanim po raz kolejny zmieniły mu się plany.
            Ano właśnie, jest jeszcze brat. A nawet trzech, ale jeden się nie liczy bo był młodszy od Lukrecji. Za to Ci starsi, Juan i Cezar. Pierwszy przeznaczony dla wojska, drugi dla Kościoła, chociaż szybko przekonał tatę, że to nie jego droga. A potem swawolom, hulankom i morderstwom nie było końca. I choć Cezar miał być odpowiedzialny za likwidowanie niewygodnych dla papieża osób (w tym mężów siostry) oraz podbój ziem przydatnych papiestwu, szybko wymknął się spod kontroli. Przypuszcza się nawet, że to on był odpowiedzialny za zabójstwo Juana. I, przede wszystkim, to on soi za złą sławą, która przylgnęła do jego ukochanej siostry.
            Nie ma wątpliwości, że Aleksander VI i jego syn Cezar wykorzystywali Lukrecję. Aranżowane małżeństwa i pozbywanie się niepotrzebnych małżonków to czubek góry przewinień, które w swoim życiu popełnili członkowie rodu Borgia. Jednak to właśnie te zaważyły na życiu Lukrecji i opinii o niej, którą wyrażali XVI-wieczni kronikarze.
            Co ciekawe już od XIX wieku broni się Lukrecji. Historycy w oparciu o źródła udowadniają, że prawie wszystko, co złe to pomówienia i kalumnie. A mimo to, cały czas pokutuje obraz Lukrecji-cudzołożnicy, która niczym Salome dostawała głowy mężów na tacy. Do tego wypaczonego obrazu przychylił się na pewno bardzo popularny przed kilkoma laty serial Rodzina Borgiów, w którym Lukrecja została przedstawiona zgodnie z najgorszymi kronikarskimi zapiskami.
            Ostatnio w obronie naszej bohaterki stanął włoski noblista, Dario Fo. Opierając się zarówno na zapisach kronikarskich, jak i współczesnych opracowaniach historyków, stworzył obraz Lukrecji niechętnej działaniom ojca i brata, dobrej i dumnej kobiety, która radzi sobie z samodzielnym zarządzaniem państwem i wzbudza miłość wśród poddanych. Historia Borgiów może się wydawać tak nieprawdopodobna, że wiele razy czytelnik będzie się zastanawiał na ile to, co czyta jest prawdą historyczną, a na ile jest to zmyślona powieść. Dodatkowo dezorientuje forma gawędziarskiego wykładu z historii, którą Fo nadał swojej opowieści, kojarząca mi się z 1000 lat wkurzania Francuzów Clarka. Czyta się więc Córkę papieża dość szybko i lekko.
            Powieść podzielona jest na dwie części, i z przykrością muszę stwierdzić, że nawet teraz, w książce poświęconej Lukrecji, część pierwsza jest zdominowana przez jej ojca i brata. Dopiero, kiedy Aleksander VI umiera historia całkowicie skupia się na prawowitej bohaterce.
            Fajnym pomysłem było uzupełnienie polskiego wydania w oryginalne portrety historycznych postaci, które mają znaczenie dla powieści (mój wewnętrzny historyk sztuki buntuje się jednak przeciw portretom współczesnym i mazania po historycznych obrazach).



            Postać Lukrecji na stałe weszła do naszej popkultury. Jak dzisiaj pamiętam, że jedną z największych atrakcji mediolańskiej Pinacoteki Ambrosiana miał być lok papieskiej córki. Nawet sobie nie wyobrażacie tego zawodu, którego doznałam kiedy w gablotce zobaczyłam informację, że lok, owszem jest, ale w konserwacji... Nie zdawałam sobie wtedy sprawy z tego ilu rzeczy i Lukrecji nie wiem, ile pomija się w popularnych przekazach nastawionych na plotkę i sensację.
            Historio, pozwoliłaś swoim badaczom, pisarzom na odkrycie prawdziwej twarzy najbardziej znanej córki papieża, za co chwała Tobie! A Wy, drodzy Czytelnicy, korzystajcie z możliwości poznania innej wersji tej popularnej historii, bo wiele nowego możecie się dowiedzieć!

Dario Fo Córka papieża, Znak Horyzont, s. 311.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Horyzont.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz